piątek, 4 maja 2012

Rozdział 25


Miesiąc po świętach minął zaskakująco szybko. Być może dlatego, że kończyło się pierwsze półrocze i wszyscy wszystko poprawiali, włącznie ze mną i Lexie. Niestety przez to całe zamieszanie, nie miałam zbyt dużo czasu dla Nialla. Jednak blondyn to rozumiał i nieraz sam motywował mnie do nauki.
Duże się zmieniło.
  Jakiś czas temu Robert wprowadził się do nas, zostawiając swoją wielką wille, w której później miał się odbyć ślub i wesele. Próbowałam namówić mamę, żebyśmy to my przeprowadzili się tam, bo przecież nasze mieszkanie nie było zbyt duże, jednak rodzicielka się nie ugięła. Twierdziła, że do czasu ceremonii mogłabym coś „przypadkowo” podpalić, co dość często mi się zdarzało.
Oczywiście mama zgodziła się na to, by Niall mi towarzyszył. Stwierdziła, że jeżeli chcę, to mogę zaprosić Lexie oraz resztę chłopaków. Gdy tylko powiedziałam o tym mojej przyjaciółce, cieszyła się jak głupi do sera… No tak… przecież teraz będzie miała pretekst, żeby kupić sobie jakąś fajna sukienkę.  
Co do naszego wyjazdu w góry, dzień wcześniej miałyśmy się spakować i pojechać do chłopaków i tam przenocować. Stwierdziliśmy, że oszczędzi nam to czasu, bo gdy tylko wstaniemy będziemy mogli ruszać
***
 Poczułam, że ktoś mnie delikatnie szturcha. Nawet nie zareagowałam, mając nadzieję, że ten ktoś odpuści i sobie w końcu pójdzie. Jednak moje nadzieje były nikłe. Osoba zaczęła mnie szturchać jeszcze bardziej.
 W odruchu desperacji otworzyłam oczy.
 Nade mną stał Louis przyglądając mi się.
  -O, nie śpisz już? – zapytał, udając zdziwionego.
  -Tia, nie śpię… I zgadując ty nie masz z tym nic wspólnego?
  -Ależ skąd! – machnął ręką.
Zaśmiałam się.
  -Bo widzisz, tylko ja, inteligentny Louis, pomyślałem o tym by wczoraj ustawić budzik. Znając życie obudzilibyśmy się koło dwunastej. A przecież dzisiaj jedziemy w góry! – wykrzyknął uradowany, budząc przy tym śpiącą obok Lexie. – O, kolejna z głowy. – uśmiechnął się.
Przewróciłam teatralnie oczami, ale już po chwili odwzajemniłam ten drobny gest.
  -Dobra, w takim razie jak idę budzić resztę. W razie jakby najpierw coś trzasnęło, a potem wleciałbym do tego pokoju zdyszany jakbym przebiegł sto mil, nie martwcie się. Pewnie Harry będzie chciał mnie zabić, za dość niemiłą pobudkę. – powiedział takim tonem, jakby to była normalka.
  -Będziemy mogły przechować cię w szafie. – zaproponowałam. – A w razie nalotu Hazzy na ten pokój, powiemy, że cię tu nie ma.
  -Och, zawsze cię lubiłem. - Louie przyłożył dłoń do piersi, po czym zniknął za drzwiami.
Zaczęłam się śmiać.
***
Po niecałych dwóch godzinach, byliśmy zwarci i gotowi do wyjazdu. Wszystkie walizki były już dawno w naszym małym busie, którego gdzieś załatwił Liam. Dzięki Bogu. Tak byśmy za nic w świecie się nie pomieścili, a teraz każdy siedział wygodnie.
Punktualnie o dziesiątej rano opuściliśmy zaśnieżone ulice Londynu, by udać się do naszego domku, do którego były niecałe trzy godziny drogi.
  ***
  -Ile jeszcze? – zapytał Liam. – Przecież powinniśmy już dawno być!
  -Jakieś pół godziny. – mruknęła zaspana Lexie.
  -Ale ty to powtarzasz już od jakiegoś czasu! – powiedział chłopak.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Tylko nie Louis.
  -Hej, co ci? – spytałam przyjaciela.
  -Ziiimnoooo! – wydarł się.
  -Fakt, trochę mrozi…
  -Trochę? – westchnął Tomlinson, a już za sekundę znieruchomiał i zaczął mówić poważnym głosem. – Proces zamarzania smarków rozpocznie się za jeden procent, dwa procent, trzy procent…
  -Louie, wiesz co to takie małe i zielone? Pożeracz mózgu. A jak sądzisz co on u ciebie robi? No pomyśl. – zachęcił Harry. – GŁODUJE! – wydarł się na całe gardło, ale Pan Marchewka nie zwracał na niego najmniejszej uwagi.
  -Cztery procent, pięć procent…
  -Hey, ludzie, chyba dojeżdżamy! – krzyknęła uradowana Lexie. – Rozpoznaje ten domek!
Wszyscy zaczęli wyglądać przez okno.
  -Niezły jest. – powiedział Zayn.
 Zaparkowaliśmy busa na małym parkingu i wyszliśmy z niego.
  -STO PROCENT! – wydarł się Louis, zwracając tym samym uwagę przechodniów. – Ziiimnooo!
Uśmiechnęłam się pod nosem.
  -Trzymaj się, przyjacielu! Wujek Harry radzi ci tak: zepnij pośladki, nie będziesz wypuszczał ciepła! – powiedział poważnie Styles, ale widząc, że Tomlinson próbuje, zaczął się śmiać.
  -Harry! To działa! – oznajmił uradowany,  na co wszyscy wybuchneli śmiechem.
  -Dobra, ogarnijcie się. – odparłam z uśmiechem – Bo jeszcze nas nie wpuszczą.
  -Jak zarzucę swoją grzywą, to kierowniczka będzie tak oczarowana, że na pewno nas wpuści. – oświadczył Loczek z przekonaniem.
Ruszyliśmy do drzwi i zapukaliśmy. Podobno pani, która miała nam wypożyczać domek, miała już tam być.
 Bardzo się zdziwiliśmy, kiedy otworzył nam jakiś gruby facet po czterdziestce.
  -Słucham?
  -Czy zastaliśmy panią Macy Stone? – zapytała Lexie
  -To moja żona. Niestety zachorowała, więc nie mogła przyjechać. Jestem tu za nią.
  -No, Harruś, dlaczego nie zarzucasz swoją grzywą? – Tomlinson szepnął na tyle cicho, że mężczyzna z pewnością go nie słyszał. -Au!
 Wzrok wszystkich skierował się na tą dwójkę idiotów.
  -Oj, przepraszam. To była twoja noga? – Styles posłał mu promienny uśmiech, na co Karotkowy tylko zmrużył oczy jak żmija.
Ledwie co powstrzymałam śmiech.
Odwróciłam się ponownie do faceta.
  -Tak więc tu są klucze. – mężczyzna podał je nam. – Jakbyście czegoś potrzebowali, to w kuchni jest telefon stacjonarny, a obok niego leży mój numer, więc możecie dzwonić. No to ja już idę. – mruknął i wymijając nas, ruszył do swojego samochodu.
My natomiast szybko zabraliśmy nasze walizki i wpakowaliśmy się do domku, bo na dworze było cholernie zimno.
  ***
  Pokoje były nawet fajne. Dwuosobowe, ale byłam pewna, że zmieściłyby się w nich przynajmniej cztery osoby. Już na samym początku każdy podobierał się w parę z każdym. Ja byłam z Niallem, Lexie z Zaynem, a pozostała trójka, czyli Liam, Louie i Harry razem.
Popołudnie minęło nam bardzo szybko, bo musieliśmy wszystko poukładać i jakoś się ogarnąć.
  Pod wieczór, Liam zaproponował, że pójdzie po jakieś jedzenie do sklepu, który znajdował się jakieś sześćset metrów od naszego domku.
Gdy tylko ubrał na siebie trzy kurtki i obwinął się szczelnie szalikiem Lexie, wziął głęboki oddech.
  -Idę na śnieżycę! – powiedział hardo. – Jakbym nie wrócił za pół godziny, szukajcie mnie po drodze.
I wyszedł.
A potem wrócił.
Zdziwiłam się, jak przez te kilka minut, mógł zostać tak bardzo obsypany.
  -A może chciałby mnie ktoś wyręczyć? – zapytał uśmiechając się zachęcająco do każdego
  -To ty byłeś głodny! – zawołał Harry.
Payne westchnął głośno.
  -Dobra, tylko wypowiem mój testament. -  wyszukał wzrokiem mojego chłopaka. – Tobie, Niallu Horanie, zapisuje…
  -Idź już! – wydarł się Zayn.
  -No dobra, dobra. – mruknął, otwarł drzwi i już po chwili zniknął za nimi.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
  -Biedny. Czeka go czysta śmierć.
  -On? Biedny? – zapytał Niall. – Znając go, teraz narzeka na śnieżycę, a za chwilę będzie śpiewał „Poprzez białe śniegi…”.

____
No i jest 25 rozdział :) Może nie taki, jaki chciałam, żeby był, ale zawsze ;D
 Mam nadzieję, że chodź trochę Wam się podoba :)
Dooobra, nie będę Was więcej zanudzać ;p 
Paa <3333

21 komentarzy:

  1. Uwielbiam jak piszesz ♥ Wgl. super rozdział, czekam na następny i takie tam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "Poprzez białe sniegi..." hahaha ;) super rozdział ;) ciekawa jestem jak to bedzie w tych górach.. czekam na nn<33

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah no uśmiałam się i to nieźle ;d @CallmeMsHoraan

    OdpowiedzUsuń
  5. dawaj mi tu już kobietko 26 ! NATYCHMIAST ♥ i tak jak Ci już pisałam, jest cudny jak cała reszta ta przeszła i ta przyszła także ;D / miluuszek.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam Twojego bloga, już Ci o tym mówiłam, jest cudooooowny ♥ dawaj tu następnyyy już się doczekać nie mogę ! / @zwolo_s

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaha ''poprzez białe śniegi.. '' nie mogę z tego :D
    dory rozdział, czekam na nn ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuuuuuuuuuuuuuuuuuudooooo <3

    OdpowiedzUsuń
  9. "Poprzez białe śniegi"
    "Proces zamarzania smarków rozpocznie się za jeden procent, dwa procent, trzy procent…"
    "Louie, wiesz co to takie małe i zielone? Pożeracz mózgu. A jak sądzisz co on u ciebie robi? No pomyśl. – zachęcił Harry. – GŁODUJE!"
    "Dobra, tylko wypowiem mój testament. - wyszukał wzrokiem mojego chłopaka. – Tobie, Niallu Horanie, zapisuje…"
    Tylko to i 10000 innych tekstów powala mnie na kolana :)
    Super, świetnie, genialnie, rewelacyjnie, mam napady euforii jak widzę nowy rozdział!
    Nie mogę się doczekać następnego <3
    +zapraszam do mnie (marzę, żeby mój blog był w jednej tysięcznej taki dobry jak twój :*)
    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie masz pojęcia, jak się uśmiałam, czytając ten rozdział. On jest ŚWIETNY! Już nie mogę doczekać się kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super pisz nowy :P
    zapraszam do siebie http://newlife-1direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny ;D
    jak czytałam "Proces zamarzania smarków rozpocznie się za jeden procent, dwa procent, trzy procent" to jadłam kanapke i myślałam że zaraz ją zwróce ;D
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. PODOBA SIĘ, PODOBA ! Genialny, genialny.. A Harry, Liam i Lou ... Nie mogłam piowstrzymać się ze śmiechu z niektórych ich tekstów. xdd Świetny jak zawsze .. czekam na nn..
    @venica_16

    OdpowiedzUsuń
  14. AHAHAH UWIELBIAM TU LOUISA I LIAMA NA KOŃCU.
    "Poprzez białe śniegi" WEŚ już wyobrażam sobie jak to nuci, idąc przez zaspy HAHAHAHA
    czekam na nexta i pozdrawiam, Kate xx

    OdpowiedzUsuń
  15. co tu dużo mówić...świetny jak zawsze <3333 @Kiss_forHarry

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapowiada się ciekawy wyjazd :). Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa jestem co tam się wydarzy, no :D więc dodaj szybko następny :D Końcówka mnie roześmiała xd Czekam na NN :D
    @dusia_PL

    OdpowiedzUsuń
  18. Boooski <3 Wyobrażam sobię Liama śpiewającego "Poprzez białe śniegi", hahaha ;p Dodawaj szybko następny (:
    @luiza_kolasa

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zawsze super rozdzial... Louis tutaj jest genialny
    xxmonicaxx100

    OdpowiedzUsuń
  20. zajeebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham twoje rozdziały!!! Czekam nn********

    OdpowiedzUsuń