sobota, 19 maja 2012

Rozdział 27


            Drugi dzień naszego wyjazdu w góry dobiegał końca. Było już dość późno, więc wszyscy rozeszli się po swoich pokojach. Zostałam sama z Niallem, więc wzięliśmy dwa bujane fotele, koce i usiedliśmy na balkonie. Później mój chłopak skoczył jeszcze po herbatę, żebyśmy mogli się rozgrzać.
 No nie powiem, było bardzo miło. Po raz pierwszy od przyjazdu mieliśmy czas tylko dla siebie. Mimo, że na dworze strasznie mroziło i czułam, że zamarzam, nie zamieniłabym tej chwili na żadną inną.
 Przez chwilę panowała zupełna cisza.
Spojrzałam na niebo. 
  -Pięknie, co nie? - zapytał Niall.
 Uśmiechnęłam się delikatnie.
  -Zawsze, gdy patrzyłam w gwiazdy, miałam nadzieję, że jedną z nich jest Jonathan. Że spogląda na mnie z góry i się uśmiecha. - mruknęłam już bliska płaczu. Ten temat zawsze tak na mnie działał. Jednak mówienie o nich sprawiało mi jakąś taką ulgę. - żałuję, że nie ma go przy mnie. - powiedziałam, a w moich oczach zebrały się łzy.
 Zrzuciłam z siebie koc i podeszłam do barierki.
  -Wiesz, że dziś mija dokładnie jeden rok od jego śmierci? – szepnęłam.
Usłyszałam jak blondyn wstaje z fotela. Już po chwili był przy mnie, przytulając mnie mocno do siebie.
  -Wiem. – mruknął.
  -Dlaczego on odszedł? – zapytałam cicho. – Przecież miał przed sobą jeszcze całe życie! – powiedziałam z żalem.
  -Widocznie ten Ktoś na górze miał dla niego inne plany. – odparł, czym wywołał mój płacz.
 Od śmierci Jonathana miałam wrażenie, że Stwórca z jakiegoś powodu mnie nienawidzi. Po kolei zabierał mi najważniejsze osoby w moim życiu. Tak, jakby chciał mnie ukarać za coś, czego nie zrobiłam. No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że gdy miałam czternaście lat, moja babcia zmarła na raka, a kilka lat temu to samo przytrafiło się Jonathanowi?
 Powoli przestawałam wierzyć. „No bo po co?” – myślałam wtedy. Jednak pewnej nocy przyśnił mi się sen, w którym mój braciszek schodził z nieba po schodach z chmur. Pamiętam dokładnie, co wtedy powiedział.
             „Sky, przestań! Musisz uwierzyć w Boga! Nie zadręczaj się, tam na górze czuję się lepiej. Nie cierpię tak, jak tu podczas na górze. On nie miał nic wspólnego z moją chorobą. Pomógł mi. Nie miej Mu tego za złe.”
 Gdy tylko wypowiedział ostatnie słowa, po prostu odwrócił się i ruszył do drzwi z małych, puszystych obłoczków. Pamiętam, jak próbowałam za nim pobiec, ale z jakiegoś nieznanego dla mnie powodu nie mogłam się ruszyć.
 Gdy się obudziłam, miałam łzy w oczach. Wiedziałam już, co muszę zrobić. Pomimo, że był to tylko sen, potraktowałam to wszystko na poważnie.
 Po raz pierwszy od czterech miesięcy, poszłam do kościoła, a drodze powrotnej wstąpiłam na cmentarz. I czułam się lepiej. Miałam wrażenie, że mój mały braciszek cały czas jest ze mną, co dało mi siłę, by żyć dalej…
 Ze wspomnień wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
  -Chodźmy już, przemarzniesz.
 Nie odpowiedziałam.
 Chciałam tu zostać. Spróbować jakoś uczcić śmierć Jonathana. Nie miałam teraz głowy do tego, by iść spać. Nie byłam nawet do końca przekonana, czy udało by mi się zasnąć.
  -Sky? – odchylił mnie od siebie, by spojrzeć mi w oczy. – Słyszysz mnie?
Pokiwałam delikatnie głową.
  -Idź, zaraz przyjdę. – zapewniłam cicho.
Chłopak przez chwilę się wahał, ale już po sekundzie odwrócił się napięcie i ruszył do domku. Pewnie widział po moim wyrazie twarzy, że chcę zostać sama.
 Jeszcze raz spojrzałam na niebo.
  -Dobranoc braciszku. – szepnęłam.
Jedna z gwiazd zamigotała, co upewniło mnie w poprzednim przekonaniu.
Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam.
                                                          
Louis
  -Tak, Louis wyglądasz dobrze. – zapewniało mnie z uśmiechem moje odbicie.
Pokręciłem przecząco głową.
Moje drugie ja się wkurzyło.
  -Słuchaj mnie uważnie ciemna maso, bo drugi raz powtarzać nie będę! Nawet jeżeli coś nie będzie idealnie, to przecież Ronnie ma cię lubić za osobowość, a nie wygląd! – krzyknął Lou numer dwa.
Westchnąłem.
  -Wiesz, jakoś tak cię nie lubię. – mruknąłem i wyszedłem z łazienki kierując się ku drzwiom wyjściowym.
Jednak już po chwili odrzuciłem tą myśl i ruszyłem pędem do lustra.
  -Ale na pewno dobrze wyglądam? – zapytałem z nadzieją.
Moje odbicie wywróciło oczami.
  -Idź już!
  -Okey, okey. – odparłem i opuściłem pomieszczenie.
  -Przy wejściu napotkałem Harrego, który siedział jakieś dwa metry od toalety i czytał gazetę.
 Odłożył pisemko i spojrzał na mnie z uśmiechem.
  -Długo tu jesteś? – zapytałem.
  -Wystarczająco długo, by wszystko słyszeć! – zaczął się śmiać jak głupi. – Gadasz sam ze sobą?
Zastanowiłem się przez chwilę.
  -Tak, no bo wiesz, czasami trzeba porozmawiać z kimś inteligentnym. – zastrzegłem i ruszyłem do wyjścia, zostawiając Loczka ze zdezorientowaniem na twarzy.
 Gdy zamykałem drzwi, usłyszałem jeszcze krzyk Hazzy:
  -JA JESTEM INTELIGENTNY!
Zaśmiałem się cicho.
  -Jasne, Harry. – mruknąłem.
                                                           ***
            Brnąłem przez śnieg, byle tylko jak najszybciej dotrzeć do domku Ronnie, bo właśnie stamtąd mieliśmy ruszyć do miejsca, w które planowałem ją zabrać.
 Szczerze? Kompletnie nie wiedziałem, co powiem. Podobała mi się, a to sprawiało, że gdy tylko o niej pomyślałem miałem nogi jak z waty, więc co będzie jak ją zobaczę?
 Wiedziałem, że nawet gdybym się zbłaźnił, to jej by nie zraziło. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest tym typem dziewczyny, według której randka musi przebiegać idealnie od początku do samiutkiego końca. Jednak nawet, gdy tak o tym myślałem, nic nie sprawiało, że poczułem się lepiej.
 Zatrzymałem się przed małym domkiem z liczbą dwa.
Wziąłem głęboki oddech.
  „Spokojnie, Lou.” – pomyślałem w duchu, jednak nic to nie dawało.
 Zastanawiałem się, co powiem. Może jakiś żart? Tia, jasne..
 Uniosłem rękę, żeby zapukać, jednak już po chwili ją opuściłem.
„Dalej!” – krzyczały moje myśli.
 Teraz już postanowiłem ich posłuchać.
 Delikatnie zapukałem.
 Już po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Ronnie.
  -Cześć, Lou. – uśmiechnęła się delikatnie.
Odwzajemniłem ten gest. Byłem zbyt zdenerwowany, żeby coś powiedzieć.
Po chwili jednak postanowiłem wziąć się w garść.
  -Gotowa? – wyszczerzyłem się, na co szatynka tylko pokiwała głową.
Widać było, że jest nieśmiała.
  -Co powiesz na gorącą czekoladę? – zapytałem.
  -Bardzo chętnie. – uśmiechnęła się.
Zaczekałem tylko, aż dziewczyna ubierze kurtkę, a następnie pogrążeni w rozmowie, ruszyliśmy do miejsca, w którym byliśmy wczoraj.
 To wszystko mógłbym określić jednym zdaniem: JESTEM NA TAK!

___________
-Po pierwsze baaaaaaaaaardzo Was przepraszam, że taki krótki. Następny będzie dłuższy, obiecuję! ;D
haha ;D
- Mam nadzieję, że rozdział chodź trochę się Wam podoba ;p 
-Doooobra, jeszcze tylko jedna sprawa, zapraszam Was do udziału w sondzie. Chciałabym się mniej więcej zorientować, ile osób czyta te moje wypociny ;p
-No to na tyle ;p Kocham Was <33333

18 komentarzy:

  1. Świetny jest .. ♥ Rozmowa Lou - rozbraja .. xd.
    @USmile0927

    OdpowiedzUsuń
  2. super <33 a ta akcja z Louis'em gadającym do siebie jest genialna! HAHAHAHA!
    czekam na nn XX

    OdpowiedzUsuń
  3. *__* , zawsze odpowiadam tak gdy mama przyłapuje mnie na rozmowie samej ze sobą , kiedy ja po prostu musze się jakoś wygadac [ hahahahahahaha ! ] nie no a na serio bardzo fajny rozdzial :) @CallMeMsHoraan

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jest <3
    zawsze czytam z zacieszem na twarzy ;D i ta rozmowa Lou z .. Lou ;))
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty < 33 szkoda że tak mało Nialla i Sky ;p ale i tak mi się podobał ; ** Czekam na nn < 33
    two-hearts-onelove

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, mega i wgl. ♥ Uwielbiam rozmowę Lou. z Lou. XD
    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny <3 rozmowa a'la Lou najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się podoba! :D
    Najfajniejsza była 'inteligentna rozmowa Lou z Lou2' :D
    Czekam na nn! <3


    @Dariiaoffical

    OdpowiedzUsuń
  9. Skąd wy bierzecie tyle pomysłów! Zdenerwowany Lou. hmm ... jakaś nowość ;d
    Akcja na balkonie była po prostu wzruszająca :c
    Czekam z niecierpliwością na NN ;*

    Zapraszam do mnie :
    http://i-hate-you-honey1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej!
    Odcinek mimo iż krótki to uczuciowy ;D
    Opisu emocji ze strony Sky jak i Louisa jest bardzo dużo, dlatego też rozdział należy jak najbardziej do udanych.
    Uśmiałam się kiedy Tommo rozmiawiał ze "swoim drugim ja" na temat wyglądu.hahah ;D
    Pozdrawiam, Kate [spark-of-hope] ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Na wspomnienie o Jonathanie zachciało mi się płakać.. :( ale rozdział jak zawsze świetny ;D czekam na NN. :)
    @Dusia_pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Wypociny? Chyba nigdy nie widziałaś czegoś takiego ;P
    Rozdział świetny, mimo, że rzeczywiście krótki.
    "- JA JESTEM INTELIGENTY!" - czemu podłoga tak mnie kocha?!
    Chcę więcej! <3
    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no... Śiwtny rozdział, a poza tym, tak, tak, tak... Louis tak jak ja czasami musi porozmawiać z osobą inteligentną, czyli z samym sobą. ;D
    A jak czytałam o tym bracie Sky to aż płakałam.. Wrażliwość. ;cc
    Czekam na następne twoje wypociny. ;] @venica_16

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudownie piszesz po prostu cudownie *-* Brak słów ; )

    Czekam na dalszy ciąg ;d
    Mogłabyś mnie poinformować o nowym odcinku na tt: @Kama_Sologuba albo na gg: 25492150 ? Byłabym wdzięczna ; *

    OdpowiedzUsuń
  15. Podoba mi się!!!Tak trzymaj,czekam nn!!*

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuper ! Bardzo mi się podoba (: czekam na kolejny ;*
    @luiza_kolasa

    OdpowiedzUsuń
  17. Aww... :3 Kocham twoje opowiadanie.! <3 <3 <3 Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.! Trzymaj tak dalej.! :)
    Mogłabyś informować mnie o kolejnych rozdziałach na tt: @nikola23296 . Z góry dziękuję.! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny jest
    po prostu wyrąbisty w kosmos ;D
    nie mogę doczekać się kolejnego

    OdpowiedzUsuń