Drugi dzień
naszego wyjazdu w góry dobiegał końca. Było już dość późno, więc wszyscy
rozeszli się po swoich pokojach. Zostałam sama z Niallem, więc wzięliśmy dwa
bujane fotele, koce i usiedliśmy na balkonie. Później mój chłopak skoczył
jeszcze po herbatę, żebyśmy mogli się rozgrzać.
No nie powiem, było
bardzo miło. Po raz pierwszy od przyjazdu mieliśmy czas tylko dla siebie. Mimo,
że na dworze strasznie mroziło i czułam, że zamarzam, nie zamieniłabym tej
chwili na żadną inną.
Przez chwilę panowała
zupełna cisza.
Spojrzałam na niebo.
-Pięknie, co nie? -
zapytał Niall.
Uśmiechnęłam się
delikatnie.
-Zawsze, gdy
patrzyłam w gwiazdy, miałam nadzieję, że jedną z nich jest Jonathan. Że
spogląda na mnie z góry i się uśmiecha. - mruknęłam już bliska płaczu. Ten
temat zawsze tak na mnie działał. Jednak mówienie o nich sprawiało mi jakąś
taką ulgę. - żałuję, że nie ma go przy mnie. - powiedziałam, a w moich oczach
zebrały się łzy.
Zrzuciłam z siebie
koc i podeszłam do barierki.
-Wiesz, że dziś mija
dokładnie jeden rok od jego śmierci? – szepnęłam.
Usłyszałam jak blondyn wstaje z fotela. Już po chwili był
przy mnie, przytulając mnie mocno do siebie.
-Wiem. – mruknął.
-Dlaczego on odszedł?
– zapytałam cicho. – Przecież miał przed sobą jeszcze całe życie! –
powiedziałam z żalem.
-Widocznie ten Ktoś
na górze miał dla niego inne plany. – odparł, czym wywołał mój płacz.
Od śmierci Jonathana
miałam wrażenie, że Stwórca z jakiegoś powodu mnie nienawidzi. Po kolei
zabierał mi najważniejsze osoby w moim życiu. Tak, jakby chciał mnie ukarać za
coś, czego nie zrobiłam. No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że gdy miałam
czternaście lat, moja babcia zmarła na raka, a kilka lat temu to samo przytrafiło
się Jonathanowi?
Powoli przestawałam
wierzyć. „No bo po co?” – myślałam wtedy. Jednak pewnej nocy przyśnił mi się
sen, w którym mój braciszek schodził z nieba po schodach z chmur. Pamiętam
dokładnie, co wtedy powiedział.
„Sky,
przestań! Musisz uwierzyć w Boga! Nie zadręczaj się, tam na górze czuję się
lepiej. Nie cierpię tak, jak tu podczas na górze. On nie miał nic wspólnego z
moją chorobą. Pomógł mi. Nie miej Mu tego za złe.”
Gdy tylko
wypowiedział ostatnie słowa, po prostu odwrócił się i ruszył do drzwi z małych,
puszystych obłoczków. Pamiętam, jak próbowałam za nim pobiec, ale z jakiegoś
nieznanego dla mnie powodu nie mogłam się ruszyć.
Gdy się obudziłam,
miałam łzy w oczach. Wiedziałam już, co muszę zrobić. Pomimo, że był to tylko
sen, potraktowałam to wszystko na poważnie.
Po raz pierwszy od
czterech miesięcy, poszłam do kościoła, a drodze powrotnej wstąpiłam na
cmentarz. I czułam się lepiej. Miałam wrażenie, że mój mały braciszek cały czas
jest ze mną, co dało mi siłę, by żyć dalej…
Ze wspomnień wyrwał
mnie głos mojego chłopaka.
-Chodźmy już,
przemarzniesz.
Nie odpowiedziałam.
Chciałam tu zostać.
Spróbować jakoś uczcić śmierć Jonathana. Nie miałam teraz głowy do tego, by iść
spać. Nie byłam nawet do końca przekonana, czy udało by mi się zasnąć.
-Sky? – odchylił
mnie od siebie, by spojrzeć mi w oczy. – Słyszysz mnie?
Pokiwałam delikatnie głową.
-Idź, zaraz przyjdę.
– zapewniłam cicho.
Chłopak przez chwilę się wahał, ale już po sekundzie
odwrócił się napięcie i ruszył do domku. Pewnie widział po moim wyrazie twarzy,
że chcę zostać sama.
Jeszcze raz
spojrzałam na niebo.
-Dobranoc braciszku.
– szepnęłam.
Jedna z gwiazd zamigotała, co upewniło mnie w poprzednim
przekonaniu.
Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam.
Louis
-Tak, Louis
wyglądasz dobrze. – zapewniało mnie z uśmiechem moje odbicie.
Pokręciłem przecząco głową.
Moje drugie ja się wkurzyło.
-Słuchaj mnie
uważnie ciemna maso, bo drugi raz powtarzać nie będę! Nawet jeżeli coś nie
będzie idealnie, to przecież Ronnie ma cię lubić za osobowość, a nie wygląd! –
krzyknął Lou numer dwa.
Westchnąłem.
-Wiesz, jakoś tak
cię nie lubię. – mruknąłem i wyszedłem z łazienki kierując się ku drzwiom
wyjściowym.
Jednak już po chwili odrzuciłem tą myśl i ruszyłem pędem do
lustra.
-Ale na pewno dobrze
wyglądam? – zapytałem z nadzieją.
Moje odbicie wywróciło oczami.
-Idź już!
-Okey, okey. –
odparłem i opuściłem pomieszczenie.
-Przy wejściu
napotkałem Harrego, który siedział jakieś dwa metry od toalety i czytał gazetę.
Odłożył pisemko i
spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Długo tu jesteś? –
zapytałem.
-Wystarczająco
długo, by wszystko słyszeć! – zaczął się śmiać jak głupi. – Gadasz sam ze sobą?
Zastanowiłem się przez chwilę.
-Tak, no bo wiesz,
czasami trzeba porozmawiać z kimś inteligentnym. – zastrzegłem i ruszyłem do
wyjścia, zostawiając Loczka ze zdezorientowaniem na twarzy.
Gdy zamykałem drzwi,
usłyszałem jeszcze krzyk Hazzy:
-JA JESTEM
INTELIGENTNY!
Zaśmiałem się cicho.
-Jasne, Harry. –
mruknąłem.
***
Brnąłem przez
śnieg, byle tylko jak najszybciej dotrzeć do domku Ronnie, bo właśnie stamtąd
mieliśmy ruszyć do miejsca, w które planowałem ją zabrać.
Szczerze? Kompletnie
nie wiedziałem, co powiem. Podobała mi się, a to sprawiało, że gdy tylko o niej
pomyślałem miałem nogi jak z waty, więc co będzie jak ją zobaczę?
Wiedziałem, że nawet
gdybym się zbłaźnił, to jej by nie zraziło. Już na pierwszy rzut oka było
widać, że nie jest tym typem dziewczyny, według której randka musi przebiegać
idealnie od początku do samiutkiego końca. Jednak nawet, gdy tak o tym
myślałem, nic nie sprawiało, że poczułem się lepiej.
Zatrzymałem się przed
małym domkiem z liczbą dwa.
Wziąłem głęboki oddech.
„Spokojnie, Lou.” –
pomyślałem w duchu, jednak nic to nie dawało.
Zastanawiałem się, co
powiem. Może jakiś żart? Tia, jasne..
Uniosłem rękę, żeby
zapukać, jednak już po chwili ją opuściłem.
„Dalej!” – krzyczały moje myśli.
Teraz już
postanowiłem ich posłuchać.
Delikatnie zapukałem.
Już po chwili drzwi
się otworzyły, a w nich stanęła Ronnie.
-Cześć, Lou. –
uśmiechnęła się delikatnie.
Odwzajemniłem ten gest. Byłem zbyt zdenerwowany, żeby coś
powiedzieć.
Po chwili jednak postanowiłem wziąć się w garść.
-Gotowa? –
wyszczerzyłem się, na co szatynka tylko pokiwała głową.
Widać było, że jest nieśmiała.
-Co powiesz na
gorącą czekoladę? – zapytałem.
-Bardzo chętnie. –
uśmiechnęła się.
Zaczekałem tylko, aż dziewczyna ubierze kurtkę, a następnie
pogrążeni w rozmowie, ruszyliśmy do miejsca, w którym byliśmy wczoraj.
To wszystko mógłbym
określić jednym zdaniem: JESTEM NA TAK!
___________
-Po pierwsze baaaaaaaaaardzo Was przepraszam, że taki krótki. Następny będzie dłuższy, obiecuję! ;D
haha ;D
- Mam nadzieję, że rozdział chodź trochę się Wam podoba ;p
-Doooobra, jeszcze tylko jedna sprawa, zapraszam Was do udziału w sondzie. Chciałabym się mniej więcej zorientować, ile osób czyta te moje wypociny ;p
-No to na tyle ;p Kocham Was <33333
Świetny jest .. ♥ Rozmowa Lou - rozbraja .. xd.
OdpowiedzUsuń@USmile0927
super <33 a ta akcja z Louis'em gadającym do siebie jest genialna! HAHAHAHA!
OdpowiedzUsuńczekam na nn XX
*__* , zawsze odpowiadam tak gdy mama przyłapuje mnie na rozmowie samej ze sobą , kiedy ja po prostu musze się jakoś wygadac [ hahahahahahaha ! ] nie no a na serio bardzo fajny rozdzial :) @CallMeMsHoraan
OdpowiedzUsuńŚwietny jest <3
OdpowiedzUsuńzawsze czytam z zacieszem na twarzy ;D i ta rozmowa Lou z .. Lou ;))
czekam na next
Zarąbisty < 33 szkoda że tak mało Nialla i Sky ;p ale i tak mi się podobał ; ** Czekam na nn < 33
OdpowiedzUsuńtwo-hearts-onelove
Świetny, mega i wgl. ♥ Uwielbiam rozmowę Lou. z Lou. XD
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_
Genialny <3 rozmowa a'la Lou najlepsza <3
OdpowiedzUsuńMi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńNajfajniejsza była 'inteligentna rozmowa Lou z Lou2' :D
Czekam na nn! <3
@Dariiaoffical
Skąd wy bierzecie tyle pomysłów! Zdenerwowany Lou. hmm ... jakaś nowość ;d
OdpowiedzUsuńAkcja na balkonie była po prostu wzruszająca :c
Czekam z niecierpliwością na NN ;*
Zapraszam do mnie :
http://i-hate-you-honey1d.blogspot.com/
Hej!
OdpowiedzUsuńOdcinek mimo iż krótki to uczuciowy ;D
Opisu emocji ze strony Sky jak i Louisa jest bardzo dużo, dlatego też rozdział należy jak najbardziej do udanych.
Uśmiałam się kiedy Tommo rozmiawiał ze "swoim drugim ja" na temat wyglądu.hahah ;D
Pozdrawiam, Kate [spark-of-hope] ;*
Na wspomnienie o Jonathanie zachciało mi się płakać.. :( ale rozdział jak zawsze świetny ;D czekam na NN. :)
OdpowiedzUsuń@Dusia_pl
Wypociny? Chyba nigdy nie widziałaś czegoś takiego ;P
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, mimo, że rzeczywiście krótki.
"- JA JESTEM INTELIGENTY!" - czemu podłoga tak mnie kocha?!
Chcę więcej! <3
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Nie no... Śiwtny rozdział, a poza tym, tak, tak, tak... Louis tak jak ja czasami musi porozmawiać z osobą inteligentną, czyli z samym sobą. ;D
OdpowiedzUsuńA jak czytałam o tym bracie Sky to aż płakałam.. Wrażliwość. ;cc
Czekam na następne twoje wypociny. ;] @venica_16
Cudownie piszesz po prostu cudownie *-* Brak słów ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg ;d
Mogłabyś mnie poinformować o nowym odcinku na tt: @Kama_Sologuba albo na gg: 25492150 ? Byłabym wdzięczna ; *
Podoba mi się!!!Tak trzymaj,czekam nn!!*
OdpowiedzUsuńSuuper ! Bardzo mi się podoba (: czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuń@luiza_kolasa
Aww... :3 Kocham twoje opowiadanie.! <3 <3 <3 Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.! Trzymaj tak dalej.! :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś informować mnie o kolejnych rozdziałach na tt: @nikola23296 . Z góry dziękuję.! :D :*
Świetny jest
OdpowiedzUsuńpo prostu wyrąbisty w kosmos ;D
nie mogę doczekać się kolejnego