Usiadła pod drzewem w ogrodzie. Było dość ciepło. Słońce ogrzewało jej policzki.
Szatynka spojrzała na zdjęcie, które zabrała ze sobą. Fotografia przedstawiała trzynastoletniego chłopca o brązowych włosach i tego samego koloru oczach pełnych blasku i szczęścia. Zaczęła płakać. Nie mogła uwierzyć, że już nigdy go nie zobaczy. Przecież miał przed sobą jeszcze całe życie. Nie rozumiała jak to jest, że terroryści żyją po sto lat, a jej brat musiał umrzeć na raka w Tak młodym wieku.
Spojrzała w niebo.
-Dlaczego mi go zabrałeś? Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego? – wyszeptała przez łzy.
Nagle zerwał się mocny wiatr, tak jakby Ktoś na górze chciał jej coś powiedzieć.
Dopiero zaczynam czytać,ale już po prologu moge poczyć że będzie wspaniały ;D
OdpowiedzUsuń