piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 19


Otworzyłam oczy i spojrzałam na mały zegarek znajdujący się na szafce nocnej. Było już trochę po dziesiątej. Nieprzytomna wyszarpnęłam z pod głowy poduszkę i rzuciłam najmocniej jak potrafiłam w śpiącą obok Lexie.
  -Mamo, jeszcze pięć minut. – zaczęła mamrotać.
 Na mojej twarzy zamajaczył uśmiech.
  -Lexie, trzeba wstawać. – powiedziałam cicho. – zostało nam jeszcze trochę do zrobienia, a przecież dzisiaj jest Wigilia.
Blondynka otworzyła jedno oko.
  -Nienawidzę, gdy w takich kwestiach masz rację. – mruknęła.
Spojrzałam na nią nieprzytomnie.
  -Ja też nie. – odparłam na co dziewczyn się zaśmiała.
 Powoli podniosłam się z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy, kosmetyczkę i podreptałam do łazienki. Moja przyjaciółka zdążyła chyba na nowo zasnąć, bo gdy wróciłam, Lexie nawet się nie ruszyła.
  -Chyba muszę sięgnąć po drastyczne środki. – powiedziałam głośno.
Blondynka zerwała się z  łóżka z prędkością światła.
 Zaśmiałam się.
Ostatnim razem, gdy to powiedziałam, dziewczyna obudziła się, gdy wrzuciłam ją do mojego basenu. Ale hej! Nie patrzcie tak na mnie! I tak wtedy byłyśmy spóźnione, a innego sposobu nie wiedziałam.
 Lexie szybko się ubrała i delikatnie umalowała, po czym zeszłyśmy na dół.
 Jak się okazało, wszyscy domownicy już dawno by6li na nogach, bo krzątali się po kuchni, szykując sobie śniadanie.
  Podeszłam do lodówki, żeby wyciągnąć coś do picia. Chwyciłam sok pomarańczowy oraz jakąś szklankę z szafki. Chciałam nalać sobie napoju, ale już sekundę później poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w szyję.
  -Dzień dobry. – przywitał się cicho Niall.
Uśmiechnęłam się pod nosem i okręciłam głowę, żeby pocałować blondyna, który muszę przyznać, był chyba miło zaskoczony.

Lexie
Jak się później okazało, nie było wcale tak wiele do zrobienia. Tylko ostatnie poprawki, więc nie zajęło nam to zbyt dużo czasu.
 Gdy skończyliśmy i wszystko było dopięte na ostatni guzik, Zayn zaproponował im spacer. Oczywiście od razu się zgodziłam, bo musiałam się przewietrzyć.                                    ***
Przemierzaliśmy ośnieżone ulice pogrążeni w rozmowie. Po chwili temat zszedł na ferie zimowe, które czekały nas już za niecałe półtora miesiąca.
 Tak wiem, to dziwne żeby o kolejnej przerwie, nawet jedna się nie skończyła.
  -To co zamierzacie robić z Sky? – zapytał mulat.
Wzruszyłam ramionami.
  -Same nie wiemy. Moja mama wspominała o wyjeździe do Grecji, ale jeszcze nic nie wiadomo. Gdyby jednak się udało, ubłagałabym ją, żebyśmy wzięły Skylar z nami. Osobiście jednak uważam, że nic z tego nie wyjdzie, bo rodzice mają dużo pracy i strasznie ciężko o urlop. – powiedziałam. – A wy?
  -Zero planów, sam spontan. – odparł, a ja się roześmiałam.
Już nie raz byłam świadkiem spontanicznych decyzji tych chłopaków i powiem szczerze, niektóre były… dziwne? Tak, dziwne to doskonałe  określenie.
 Zastanowiłam się przez chwilę.
  -A może wykombinować coś i załatwić jakiś domek w górach? – zapytałam.
 Na twarzy Zayna pojawił się szeroki uśmiech.
  -Jasne, ale… mam jeden warunek. – oznajmił rzeczowo.
 Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
  -Jaki? – uniosłam brew.
   -Mam pokój razem z tobą. – powiedział tonem nie wnoszącym sprzeciwu.
 Zaśmiałam się, podeszłam do niego i zawiesiłam ręce na jego szyi.
  -Oj, kotku. Aż tak ci na tym zależy? – zapytałam z uśmiechem.
Chłopak chwycił moją twarz w obie dłonie i mnie pocałował.
  -Taka odpowiedź wystarczy?
Zastanowiłam się przez chwilę, cały czas patrząc Zaynowi prosto w oczy.
  -Może. – powiedziałam tajemniczym tonem a mulat się zaśmiał.
Już po chwili ponownie ruszyliśmy przed siebie.

Skylar
Jak to zwykle bywało w Wigilię, w telewizji leciały jakieś same bezsensowne filmy. Pewnie producenci mieli na uwadze to, że praktycznie każda rodzina zajmowała się jeszcze przygotowaniami, więc nie trudzili się zbytnio z doborem „repertuaru”.
 Siedziałam wtulona w Nialla. Za bardzo nie skupiałam się na filmie, no bo nie oszukujmy się, nie było na czym.
  Spojrzałam na twarz chłopaka. Jedno oko miał już zamknięte, a drugie podążało za przykładem pierwszego.
  -Nialler. – szepnęłam cicho.
Blondyn automatycznie się otrząsnął i spojrzał na mnie.
Parsknęłam śmiechem.
  -Jak długo spałem?
  -A co z tego durnego filmu pamiętasz? – zapytałam.
  -Czołówkę. – wyszczerzył zęby.
Zaśmiałam się.
  -Masz odpowiedź. – oznajmiłam.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk sms’a.
Irlandczyk chwycił w dłoń swoją komórkę, spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył czoło.
  -To od Nicole. – mruknął
  -O co chodzi? – zapytałam.
Chłopak przeleciał wzrokiem wiadomość.
  -Pisze, że chce się spotkać i przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie.
  -Pójdziesz?
  -Nie wiem. – wzruszył ramionami. – W sumie, to nie mam nic do stracenia. A przeprosić powinna, bo o mało co nie doprowadziła nas do kłótni.
Wpatrywałam się w jakiś niewidzialny punkt. Pomimo, że wiedziałam, że blondyn mnie nie zostawi dla Nicole, to i tak miałam jakieś dziwne przeczucia.
 Sky, uspokój się! – krzyknęło moje wewnętrzne ja. – Przecież Niall powiedział ci, że kocha tylko ciebie!
Westchnęłam.
  -Ale przecież dzisiaj jest Wigilia. – powiedziałam.
  -Załatwię to szybko. Słowo harcerza! – przyłożył dłoń do serca.
Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
  -Byłeś harcerzem? – zapytałam.
  -Nie wiedziałaś? Przewodniczyłem małymi zuchami! – wypiął dumnie pierś.
  -O, czyli siedzi tu ze mną czołowy harcerz!
  -No a jak! – wyszczerzył się.
Przewróciłam teatralnie oczami, ale już po chwili się uśmiechnęłam.
  -Niedługo wrócę. – zapewnił chłopak i pocałował mnie na pożegnanie. Następnie wstał i wyszedł.
Ja natomiast cały czas siedziałam i oglądałam ten durny film


1 komentarz:

  1. Jej!Niemoge się doczekać co będzie z tą Nickol ona to jest jakaś dziwkowata xD

    OdpowiedzUsuń