czwartek, 26 kwietnia 2012
Rozdział 23
Skylar
Siedziałam na kanapie i wpatrywałam się w jakiś niewidzialny punkt. Nie wyobrażałam sobie tego, jak się zachowam, gdy przyjedzie Niall. Gdybym tylko wtedy dała mu wytłumaczyć, teraz nie miałabym tego dziwnego uczucia.
Usłyszałam jak jakiś samochód parkuje.
Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła, a w oczach zbierają się łzy. Miałam ochotę uciec stąd jak najszybciej, byle tylko tu nie zostać. Bałam się tego, co teraz nastąpi.
Szczęk otwieranych drzwi.
Spojrzałam w tamtą stronę, żeby upewnić się kto to, chociaż byłam na sto procent pewna, że to On.
Nagle w otwartych drzwiach stanął Niall. Gdy tylko mnie zobaczył, stanął jak wryty. Pewnie spodziewał się tego, że Zayn i Lexie też tu będą.
Z początku ja też nie wiedziałam, co zrobić. Jednak już po sekundzie wstałam, podeszłam do niego i tak po prostu przytuliłam.
Nie chciałam nic mówić, było to zbędne. On wiedział, o co chodzi.
Poczułam jak blondyn mnie obejmuje, jednocześnie przyciskając mocniej do swojej piersi.
-Przepraszam. – szepnął w moje włosy.
-Nie masz za co. – mruknęłam. – Kocham cię
-Ja ciebie też. – usłyszałam tylko, bo już po chwili nasz usta złączyły się w pocałunku.
Może jednak nie wszystko stracone?
Lexie
Spacerowaliśmy po ośnieżonym parku. Wokół nas biegały małe dzieci, które rzucały się białym puchem, albo lepiły bałwana.
-Ciekawe, co tam u nich. – powiedział Zayn, mając na myśli Sky i Nialla.
-Zostawmy ich. Muszą pobyć trochę sami. – odparłam.
Mój chłopak przez chwilę się nie odzywał.
-Mogłaś nic nie wspominać o nożu do sushi. Teraz mam tylko nadzieję, że nasz Irlandczyk jeszcze żyje… No bo wiesz, brakowałoby mi tego grania na gitarze o czwartej nad ranem i codziennie opustoszałej lodówki. – mruknął.
Zaśmiałam się.
-Wiesz, wczoraj wieczorem przeglądałam te oferty domków w górach. I znalazłam jedną, dość korzystną.– oznajmiłam zmieniając temat.
-A Sky chociaż coś o tym wie? – zapytał.
Pokiwałam głową.
-Rozmawiałyśmy o tym. Twierdzi, że to świetny pomysł, ale musimy szybko zacząć się rozglądać, bo właśnie zaczyna się sezon narciarski i może być kiepsko. Na pewno się ucieszy na wiadomość, że praktycznie wszystko, oprócz wpłaty pieniędzy, jest już załatwione. – powiedziałam.
-Drogo?
-Nie. Z resztą, będzie nas siedmioro, więc jak się złożymy wyjdzie jeszcze taniej. – uśmiechnęłam się.
-Pamiętasz o moim warunku, bez którego nie pojadę w góry? – wyszczerzył zęby.
-Może. – odparłam. – Jednak nic nie obiecuję! Jak mnie wkurzysz, to będziesz spał na dachu! – zagroziłam.
-Dlaczego z góry zakładasz, że cię wkurzę? – zapytał drocząc się ze mną. – A nawet gdyby, to przecież nie będziesz mogła się na mnie długo gniewać.
-A skąd ty jesteś tego taki pewny?
-Ja już to wiem. – wyszczerzył się i nachylił, by mnie pocałować.
***
Weszliśmy do pomieszczenia, po czym udaliśmy się do salonu. Najwidoczniej doszło do szczęśliwego zakończenia, ponieważ Niall i Sky siedzieli wtuleni w siebie i oglądali telewizję. Sądząc po minie Zayna, myślał, że chłopak już dawno został zabity nożem od sushi przez moją przyjaciółkę.
Zaśmiałam się i usiadłam na fotelu, co już po chwili wykonał również mulat.
-No, to co? Już jest wszystko okey? – zapytałam.
Szatynka spojrzała na mnie i wyszczerzyła zęby.
-Zdecydowanie.
Teraz wyglądała już znacznie lepiej. Zmyła resztki makijażu i postawiła na naturalny wygląd, a do tego te radosne iskierki w jej oczach sprawiały, że wyglądała na najszczęśliwszą osobę na świecie.
-To w takim razie może wrócić do nas na te resztę świąt? – spytał Zayn.
Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała.
-No w sumie… to czemu nie? Walizki są w pełnej gotowości, bo wczoraj ich nie rozpakowałam, więc szybko pójdzie. – odparła i wyplątała się z objęć Nialla. – To ja zaraz wracam, bo muszę dorzucić kilka rzeczy. – mruknęła i ruszyła do swojego pokoju.
Gdy tylko zniknęła z pola widzenia, Irlandczyk spojrzał na nas.
-Dziękuję. – powiedział tylko. – Gdyby nie wy…
-Nie dałaby ci dojść do głosu. – dokończyłam. Sky mówiła to samo.
Blondyn pokiwał głową.
- Mamy przecież dwa samochody , więc jak chcecie, to już jedzcie. My dojedziemy za chwilę – odparł.
-Okey, to do zobaczenia na miejscu. – wstałam i pociągnęłam Zayna za sobą.
Nie dziwiłam się Niallowi. Pewnie chcą mieć jeszcze chwilę czasu dla siebie, zanim trafią do tego domu wariatów.
Harry
-Harold! Złaź na dół, ale mi to już! – usłyszałem krzyk Lou.
Westchnąłem głośno.
Ciekawe, co znów zepsuł?
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się po schodach do kuchni.
Tomlinson siedział na krześle, a gdy tylko zauważył, że wszedłem, wbił we mnie swój morderczy wzrok.
-Tak? – zapytałem leniwie.
-Co robiłeś wczoraj między dwudziestą trzecią a dzisiejszym rankiem?
-Yyy… spałem? – odparłem zdziwiony.
-Oj, chyba nie byłbym tego taki pewny! Bo widzisz, jeszcze wczoraj przed dwudziestą trzecią w naszej szafce była marchewka… A teraz jej nie ma. – powiedział.
-Louis mówiłem ci, jak jedną zjesz, magiczny króliczek nie przyniesie ci następnej. – odparłem zażenowany.
-NIE ZJADŁEM JEJ! To ty ją zjadłeś! – wydzierał się już nieźle wnerwiony Tomlinson.
-Ja? Nawet ich nie lubię! – próbowałem się bronić przed postawionym mi „zarzutem”.
-Taa! Każdy tak mówi! A potem znajdujesz kawałeczki marchewki pod łóżkiem tej osoby! – krzyknął.
-Louis, czy ty się dobrze czujesz? – zapytałem spokojnie.
-Tak, dobrze się czuję Haroldzie Edwardzie Milwordzie Styles!
Nagle do kuchni wszedł Liam, zajadając nie co innego jak właśnie przysmak mojego przyjaciela.
Teraz w niego Louie wlepił swój morderczy wzrok.
-Payne, możesz mi powiedzieć, co robi OSTATNIA marchewka w twojej ręce?
-Byłem głodny. – wzruszył ramionami i tak po prostu wyszedł z pomieszczenia.
Tomlinson spojrzał na mnie przepraszająco, po czym rozłożył szeroko ręce.
-Haroldzik! No chodź tu do mnie.
Zaśmiałem się.
-Teraz to Haroldzik, a wcześniej po nazwisku! – powiedziałem.
Lou podszedł do mnie i wyściskał.
-Następnym razem powiedź mi, jeżeli nie zjesz tej marchewki, dobrze?
-MÓWIŁEM CI PRZECIEŻ! – wydarłem się.
-Serio? – Tomlinson miał zaskoczoną minę.
Już chciałem coś odpowiedzieć, ale drzwi wejściowe się otworzyły, a w nich stanęła Lexie z Zaynem.
-Gdzie byliście? – zapytałem, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że wcześniej ich tu nie widziałem.
-Godziliśmy Nialla i Sky. – odparła. – Cel osiągnięty. – uśmiechnęła się. – zaraz tu będą.
_________________________
Hey ;D Ten też miałam dodać jutro, ale tak jakoś napisałam i nie mogłam się powstrzymać xD
Doooobra, nie przedłużam i już kończę, bo piszę głupoty (standardzik xD) haha ;D
Do nn <33
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awwwww i są razem <3 Ciesze się ;d;d;d Czekam na dalej !
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu Sky i Niall się pogodzili. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńAj świetny rozdział:):)
OdpowiedzUsuńJej sa ze sb :) hahahhaha louis w twoich rozdzialach mnie rozwala haha genialne :D
OdpowiedzUsuńAaaaaa ! Uśmiałam się hahaha, kocham Twoje opowiadanie <3 + nie każ mi czekać długo na następny ;D / miluuszek.
OdpowiedzUsuńOmomomom ten rozdział jest p prostu .... super, wyjątkowy, nieziemski xD
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż zaczniesz opisywać ich wyjazd w góry :D
Pisz nowy i wstaw go no np: ... jutro?
I jak słodko, że oni się pogodzili, a Louis w opowiadaniu jest super xD
Zapraszam do siebie http://newlife-1direction-love.blogspot.com/
No, nareszcie się pogodzili :3 haha, akcja z marchewką najlepsza, uwielbiam :) czekam na następny :) PS. dodałam cię do lienk na one-month.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuń<3333333 pogodzili się <3333333 a Lou mnie rozwalił tą marchewką <333
OdpowiedzUsuńŚwietna jesteś .. ♥ Czekam na next .
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie you-suddenly-want-me-baby.blogspot.com
@USmile0927
Oni w końcu razem a gór się nie mogę doczekać ;d już sb wyobrażam Zayna na dachu xd ;d ^^
OdpowiedzUsuńpiecesofmyheart.blog.onet.pl
awwww. nareszcie! ;D kocham ich.
OdpowiedzUsuńczekam na 'spanie Zayn'a na dachu xd' ! i wyjazd w góooryy !
czekam na nn
@kika1613
hahahah :D Dobrze że sa znowu razem. ♥ Uwielbiam tego blogaa :D Pisz dalej i nie przestawaj :3
OdpowiedzUsuńmmm boski
OdpowiedzUsuńHaroldzik chodź do mnie hahaha
Uhuhuhuuhhh.. Sky i Niall znowu razem . <3 Świetny rozdział.. Kocham te opowiadanie. :) @venica_16
OdpowiedzUsuńawwwwwww ^^
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział!
zapraszam do mnie, dopiero co zaczęłam pisać i czekam na rady oraz opinie :)
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Podoba mi się :) cieszę się że Niall i Sky są znowu razem. i dobrze że się pogodzili :) czekam na NN :)
OdpowiedzUsuń@Dusia_PL
Rozdział ZAJEBISTY!! Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńjak pięknie *,* . ostatnio mam dość głupiej miłości i wszystkiego co z nią związane , ale cholera ! tutaj emanuje ona taką zajebistością , że aż głupota nie czytać . tak wiem to co pisze jest bezsensu .
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że się pogodzili!
OdpowiedzUsuńOni po prostu muszą być razem, cholernie do siebie pasują i nie wyobrażałabym sobie, że już nie są parą.
Definitywnie kocham w tym odcinku Louis'a hahaha.
Mój marchewkowy potworek! *_* <33
Pozdrawiam, Kate [spark-of-hope]
kocham to opowiadanie !! < 3 zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://wannafeelyou-rightnow.blogspot.com/
Hahaha, Lou i jego obsesja na punkcie marchewek <33 Dobrze, że Sky i Niall się pogodzili :D Czekam na następny (:
OdpowiedzUsuń@luiza_kolasa
Czekam na następną notkę :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudowny blog, jeśli chcesz(napisz mi na blogu) to dodam ciebie do obserwowanych. Zapraszam także do mnie na http://najamajke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń/Streszczenie/ Vanessa razem ze swoją przyjaciółką Alexis wyjeżdżają na wycieczkę na Jamajkę. Poznają tam Ziggiego i Billego, z którymi się wiążą. Przeżywają mnóstwo przygód i postanawiają wybrać się na kolejną wycieczkę z chłopakami. Lecą do słonecznej Brazylii, miasta Santos. Po przyjeździe Vanessa czyta sms'a Ziggiego, w którym tajemniczy "nikt" prosi o spotkanie. Van postanawia śledzić swojego chłopaka i zauważa kłótnie połączoną z namiętnymi pocałunkami, to oznacza koniec ich w związku. Wracając do pokoju na schodach spotyka Billego, który mówi jej, że Alexis zdradzała go z Ziggym. Vanessa błąkając się po ulicach Santosu spotyka Neymara, piłkarza tamtejszej drużyny. Razem wyruszają w podróż do Hiszpanii na mecz FC Santos - FC Barcelona. Podczas pobytu w kawiarni spotykają.... no właśnie kogo spotykają!?czytaj!
Super.!Uwielbiam One Direction;D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie;*
mylifemydream-glambishion.blogspot.com
Świetny rozdział, a najbardziej to mi się chyba podobała końcówka z Harrym i Louisem ;)
OdpowiedzUsuń