Skylar
-No więc on mi się
naprawdę podoba. Ma takie śliczne niebieskie oczy. – powiedziałam rozmarzonym
głosem do Lexie. Moja przyjaciółka przyglądała mi się z wymalowanym na twarzy
uśmiechem.
-To dlaczego mu tego
nie powiesz. Przecież możecie umówić się na randkę. – zasugerowała.
-On nie zwraca na
mnie uwagi. Traktuje mnie jak przeciętnego ucznia. Poza tym jest nauczycielem.
-Co z tego? –
zapytała moja przyjaciółka.
-Chyba nie można
umawiać się z nauczycielami.
Lexie wzruszyła ramionami.
-Ja tam nie mam
oporów dawać Zaynowi do zrozumienia, że mi się podoba. – wyszczerzyła się.
Zaśmiałam się. Moja przyjaciółka zawsze była dobra w
relacjach damsko-męskich. Za każdym razem ktoś zapraszał ją na bal, albo
imprezy. Najczęściej odmawiała, bo chciała zostać ze mną. Spędzałyśmy wieczory
pochłaniając słoiki czekolady i tony chipsów.
Siedziałyśmy przez chwilę, kiedy nagle ktoś na zewnątrz
zaczął krzyczeć moje i Lexie imię. Obie wyjrzałyśmy przez okno, żeby dowiedzieć
się kto to jest.
Gdy tylko wychyliłyśmy głowy, ktoś znowu krzyknął, a że było
ciemno, nie rozpoznałyśmy go od razu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że
tą osobą jest Niall Horan w towarzystwie swoich kumpli.
-Hej dziewczyny!
Zejdźcie do nas! – krzyknął Zayn bełkotliwym głosem.
-Można wiedzieć, po
co? – odkrzyknęła Lexie, chociaż widziałam, że już wyrywa się na dół.
-No chodźcie! – usłyszałam
nieznany mi dotąd głos. – To ważne!
Stwierdziłyśmy z Lexie, że sprawdzimy o co chodzi.
Zbiegłyśmy na dół.
Chłopaki stali przed moim domem i troszkę się chwiali. Czy powiedziałam
troszkę? Zayn w sekundę zmienił swoje położenie o pół metra!
Podeszłyśmy do nich.
-O co chodzi?
–zapytałam.
-Widzicie, znacie
już Nialla i Zayna ale nie poznałyście jeszcze nas. Jestem Louis. – powiedział
chłopak. Za każdym razem, gdy otwierał usta, czuć było wódkę.
-Ja Harry, a to
Liam. – powiedział inny brunet.
-Ładna jesteś. – powiedział ten drugi. Też był
pijany. – Niall miał rację.
Spojrzałam na blondyna, ale ten bynajmniej nas teraz nie
słuchał, bo rozmawiał z Zaynem. Oboje chyba myśleli, że są najzabawniejszymi
osobami na świecie, bo śmiali się w niebogłosy.
-Czy to było takie
ważne? – zapytałam rozdrażniona. Nienawidziłam pijanych osób.
-Noooo tak. –
wymamrotał Harry i w ułamku sekundy przewrócił się na chodnik.
-Harold!
Louis rzucił mu się
na pomoc, ale po chwili sam leżał na ziemi.
Stwierdziłyśmy z Lexie, że im pomożemy, bo przecież nie
mogli tak leżeć.
Wyciągnęłam rękę do
Harry’ego a moja przyjaciółka do Louisa.
Gdy już wstali, powiedziałam do blondynki:
-Zadzwoń po
taksówkę.
Pokiwała głową, wyjęła telefon i odeszła na bok.
-Co wy ze sobą zrobiliście?
Przecież jutro jest poniedziałek! Jak przyjdziecie do szkoły? – zapytałam
oburzona Nialla.
Chłopak tylko wzruszył ramionami. Najwyraźniej w tym stanie
było mu wszystko obojętne. Ale mi nie. Zachowywał się jak kompletny idiota.
Chociaż nie tyko on.
-Taksówka już
jedzie. – powiadomiła mnie Lexie.
Pokiwałam głową.
-Usiądźcie na ławce,
bo zaraz wszyscy będziecie leżeć na asfalcie. – rozkazałam piątce.
Wykonali moje polecenie trochę się chwiejąc.
Zayn, Liam, Louis i
Harry cupnęli na jednej z ławek a Niall usiadł obok mnie na drugiej.
Zauważyłam, że
chłopak z kręconymi włosami szepcze coś do Lou, a ten zaczyna się śmiać.
Prychnęłam oburzona. Nienawidziłam takiego zachowania.
Blondyn siedzący obok
mnie posłał mi uśmiech.
-Lubisz mnie? –
zapytał.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Cóż to było za pytanie?
-A dlaczego pytasz? – przyjrzałam mu się z uwagą.
-Ale lubisz?
-Lubię, ale o co
chodzi? – dopytywałam się.
-Bo ja ciebie też. –
odparł z uśmiechem.
Liam
-Zayn, bo zaraz
przyniosę łom! Otwieraj! Już od pół godziny siedzisz w łazience! – krzyknąłem.
Drzwi się otworzyły,
a w nich stał brunet. Jedną połowę włosów miał ułożoną a drugą nie.
-Ile ty potrzebujesz
czasu, żeby je ogarnąć? – zapytałem.
-A ty ile czasu
potrzebujesz, żeby uciec przede mną?
-Bardzo
inteligentne, Malik. – zmrużyłem oczy jak żmija.
-To miał być
komplement? – zapytał z uśmiechem.
-To miał być
sarkazm. – mruknąłem. – Ale serio mówię, pospiesz się.
-Jasne. –
odpowiedział mulat i zamknął się z powrotem w łazience.
Skylar
-Lexie! Bo się
spóźnimy! Wyłaź już z tej łazienki! – krzyknęłam do blondynki.
-Już!
Dziewczyna stanęła w drzwiach.
-Muszę jakoś
wyglądać! Nie mogę iść do szkoły z makijażem na zombie! – poskarżyła się.
Uśmiechnęłam się.
-Chodź, idziemy.
Zostało nam piętnaście minut. – ponagliłam ją.
Wzięłyśmy plecaki i wyszłyśmy z pokoju. Dziś nie miałam
gitary, więc nie musiałam jej ze sobą taszczyć. Trzeba była przyznać, że do
lekkich nie należała.
Wyszłyśmy z domu.
-Co sądzisz o ich
wczorajszym zachowaniu? – zapytałam ni z tego ni z owego.
-No nie powiem, byli
dość pijani.
-Dość? Widziałaś
Zayna? Albo Harry’ego? Gdybyśmy ich na końcu nie posadziły na ławce, pewnie
leżeliby jeszcze z pięć razy. Nienawidzę pijanych ludzi. – warknęłam.
-To tyczy się też
Nialla? – zapytała.
-Tak, bez wyjątków.
Zachował się nieodpowiedzialnie. Przecież dzisiaj mają lekcje. Dzięki Bogu, że
nie z nami… Niall mi się podoba… i to nawet bardzo, ale… - nie skończyłam, bo
Lexie mi przerwała.
-Chcesz go wykluczyć
tylko dlatego, że się upił? Dziewczyno, tak nie można. To tak jakbym ja nie
miała się z tobą przyjaźnić, bo czasami zjadasz całą tabliczkę czekolady na
raz. – powiedziała.
Zaśmiałam się.
-Tylko czasami. –
upomniałam ją.
-No właśnie. A kto
ci powiedział, że Niall pije codziennie? – zapytała.
-Nikt. – mruknęłam.
-Więc widzisz. Może
po prostu mieli gorszy dzień i chcieli zapomnieć. – zasugerowała.
Na chwilę zapanowała cisza, ale już po chwili znowu się
odezwałam.
-Pomóż mi. Co mam
zrobić w związku z nim?
-Z Niallem? –
zapytała Lexie.
Pokiwałam głową.
-Sama przecież
słyszałaś wczoraj Liama. Niall uważa, że jesteś ładna. Teraz już przynajmniej
wiesz, co on o tobie sądzi. – powiedziała.
-Liam mógł tak
przecież powiedzieć, bo był pijany. – mruknęłam.
-Ale przecież nie
mówił by tego na wiatr. Na pewno blondynek coś o tym wspominał, a gdy człowiek
jest pijany, to wygaduje potem wszystko, co mu się przypomni. – odparła Lexie.
-Czyli spróbować? –
zapytałam.
-Powiem ci jedno. Na
pewno nie możesz go skreślić po tym, że wczoraj był pijany. Osobiście uważam,
że powinnaś dać chłopakowi szanse, zapominając o tym, co było wczoraj.
Uśmiechnęłam się do
niej.
-Dzięki.
-Nie ma sprawy. –
odwzajemniła ten gest. – Zawsze do usług.
Harry
-Czy ktoś widział
mojego iPhona? – wydarłem się w drzwiach. Zostało niewiele czasu do rozpoczęcia
lekcji, ale jechaliśmy samochodem, więc nieszczególnie się tym przejmowałem.
-Harry, masz go w
ręce. – mruknął Liam, zakładając buty.
Spojrzałem w dół… Taaa, brawo Hazza, jakiś ty mądry.
-Yyy… dzięki. –
wymamrotałem i usiadłem na krześle. Zobaczyłem, że Niall biega po całym domu i
czegoś szuka. No to sobie poczekamy.
-Lou, nie wiesz może
gdzie są kostki? – zapytał Horan.
-Do chińczyka? –
zainteresował się Tomlinson.
-Nie, Louis, do
gitary. – mruknął zrezygnowany blondyn.
Zaśmiałem się.
-Ej, chłopaki.
Zbierajcie się, bo inaczej będziemy musieli ostro przyspieszyć, żeby jakimś
cudem zdążyć na czas. – powiedział Zayn, który sam był w rozsypce.
Po kilku minutach udało nam się wyjść. Zapakowaliśmy się do
samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon.
Haha Harry najlepszy gdzie jest jego iPohon -.- a on mial go w rece jak trzeba miec poukladane w glowie hahaha
OdpowiedzUsuń-Lou, nie wiesz może gdzie są kostki? – zapytał Horan.
OdpowiedzUsuń-Do chińczyka? – zainteresował się Tomlinson.
-Nie, Louis, do gitary. – mruknął zrezygnowany blondyn.
hahaha skąt ty bierzesz te teksty???;D
-Lubisz mnie? – zapytał.
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na niego zdziwiona. Cóż to było za pytanie?
-A dlaczego pytasz? – przyjrzałam mu się z uwagą.
-Ale lubisz?
-Lubię, ale o co chodzi? – dopytywałam się.
-Bo ja ciebie też. – odparł z uśmiechem.
rozpł♥ynełam sie przy tym :D