piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 5


Skylar
  -No więc on mi się naprawdę podoba. Ma takie śliczne niebieskie oczy. – powiedziałam rozmarzonym głosem do Lexie. Moja przyjaciółka przyglądała mi się z wymalowanym na twarzy uśmiechem.
  -To dlaczego mu tego nie powiesz. Przecież możecie umówić się na randkę. – zasugerowała.
  -On nie zwraca na mnie uwagi. Traktuje mnie jak przeciętnego ucznia. Poza tym jest nauczycielem.
  -Co z tego? – zapytała moja przyjaciółka.
  -Chyba nie można umawiać się z nauczycielami.
Lexie wzruszyła ramionami.
  -Ja tam nie mam oporów dawać Zaynowi do zrozumienia, że mi się podoba. – wyszczerzyła się.
Zaśmiałam się. Moja przyjaciółka zawsze była dobra w relacjach damsko-męskich. Za każdym razem ktoś zapraszał ją na bal, albo imprezy. Najczęściej odmawiała, bo chciała zostać ze mną. Spędzałyśmy wieczory pochłaniając słoiki czekolady i tony chipsów.
Siedziałyśmy przez chwilę, kiedy nagle ktoś na zewnątrz zaczął krzyczeć moje i Lexie imię. Obie wyjrzałyśmy przez okno, żeby dowiedzieć się kto to jest.
Gdy tylko wychyliłyśmy głowy, ktoś znowu krzyknął, a że było ciemno, nie rozpoznałyśmy go od razu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że tą osobą jest Niall Horan w towarzystwie swoich kumpli.
  -Hej dziewczyny! Zejdźcie do nas! – krzyknął Zayn bełkotliwym głosem.
  -Można wiedzieć, po co? – odkrzyknęła Lexie, chociaż widziałam, że już wyrywa się na dół.
  -No chodźcie! – usłyszałam nieznany mi dotąd głos. – To ważne!
Stwierdziłyśmy z Lexie, że sprawdzimy o co chodzi.
 Zbiegłyśmy na dół. Chłopaki stali przed moim domem i troszkę się chwiali. Czy powiedziałam troszkę? Zayn w sekundę zmienił swoje położenie o pół metra!
Podeszłyśmy do nich.
  -O co chodzi? –zapytałam.
  -Widzicie, znacie już Nialla i Zayna ale nie poznałyście jeszcze nas. Jestem Louis. – powiedział chłopak. Za każdym razem, gdy otwierał usta, czuć było wódkę.
  -Ja Harry, a to Liam. – powiedział inny brunet.
  -Ładna jesteś. – powiedział ten drugi. Też był pijany. – Niall miał rację.
Spojrzałam na blondyna, ale ten bynajmniej nas teraz nie słuchał, bo rozmawiał z Zaynem. Oboje chyba myśleli, że są najzabawniejszymi osobami na świecie, bo śmiali się w niebogłosy.
  -Czy to było takie ważne? – zapytałam rozdrażniona. Nienawidziłam pijanych osób.
  -Noooo tak. – wymamrotał Harry i w ułamku sekundy przewrócił się na chodnik.
  -Harold!
 Louis rzucił mu się na pomoc, ale po chwili sam leżał na ziemi.
Stwierdziłyśmy z Lexie, że im pomożemy, bo przecież nie mogli tak leżeć.
 Wyciągnęłam rękę do Harry’ego a moja przyjaciółka do Louisa.
Gdy już wstali, powiedziałam do blondynki:
  -Zadzwoń po taksówkę.
Pokiwała głową, wyjęła telefon i odeszła na bok.
  -Co wy ze sobą zrobiliście? Przecież jutro jest poniedziałek! Jak przyjdziecie do szkoły? – zapytałam oburzona Nialla.
Chłopak tylko wzruszył ramionami. Najwyraźniej w tym stanie było mu wszystko obojętne. Ale mi nie. Zachowywał się jak kompletny idiota. Chociaż nie tyko on.
  -Taksówka już jedzie. – powiadomiła mnie Lexie.
Pokiwałam głową.
  -Usiądźcie na ławce, bo zaraz wszyscy będziecie leżeć na asfalcie. – rozkazałam piątce.
Wykonali moje polecenie trochę się chwiejąc.
 Zayn, Liam, Louis i Harry cupnęli na jednej z ławek a Niall usiadł obok mnie na drugiej.
 Zauważyłam, że chłopak z kręconymi włosami szepcze coś do Lou, a ten zaczyna się śmiać.
Prychnęłam oburzona. Nienawidziłam takiego zachowania.
 Blondyn siedzący obok mnie posłał mi uśmiech.
  -Lubisz mnie? – zapytał.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Cóż to było za pytanie?
  -A dlaczego pytasz? przyjrzałam mu się z uwagą.
  -Ale lubisz?
  -Lubię, ale o co chodzi? – dopytywałam się.
  -Bo ja ciebie też. – odparł z uśmiechem.
                                                                
Liam
  -Zayn, bo zaraz przyniosę łom! Otwieraj! Już od pół godziny siedzisz w łazience! – krzyknąłem.
 Drzwi się otworzyły, a w nich stał brunet. Jedną połowę włosów miał ułożoną a drugą nie.
  -Ile ty potrzebujesz czasu, żeby je ogarnąć? – zapytałem.
  -A ty ile czasu potrzebujesz, żeby uciec przede mną?
  -Bardzo inteligentne, Malik. – zmrużyłem oczy jak żmija.
  -To miał być komplement? – zapytał z uśmiechem.
  -To miał być sarkazm. – mruknąłem. – Ale serio mówię, pospiesz się.
  -Jasne. – odpowiedział mulat i zamknął się z powrotem w łazience.

Skylar
 -Lexie! Bo się spóźnimy! Wyłaź już z tej łazienki! – krzyknęłam do blondynki.
  -Już!
Dziewczyna stanęła w drzwiach.
  -Muszę jakoś wyglądać! Nie mogę iść do szkoły z makijażem na zombie! – poskarżyła się.
Uśmiechnęłam się.
  -Chodź, idziemy. Zostało nam piętnaście minut. – ponagliłam ją.
Wzięłyśmy plecaki i wyszłyśmy z pokoju. Dziś nie miałam gitary, więc nie musiałam jej ze sobą taszczyć. Trzeba była przyznać, że do lekkich nie należała.
 Wyszłyśmy z domu.
  -Co sądzisz o ich wczorajszym zachowaniu? – zapytałam ni z tego ni z owego.
  -No nie powiem, byli dość pijani.
  -Dość? Widziałaś Zayna? Albo Harry’ego? Gdybyśmy ich na końcu nie posadziły na ławce, pewnie leżeliby jeszcze z pięć razy. Nienawidzę pijanych ludzi. – warknęłam.
  -To tyczy się też Nialla? – zapytała.
  -Tak, bez wyjątków. Zachował się nieodpowiedzialnie. Przecież dzisiaj mają lekcje. Dzięki Bogu, że nie z nami… Niall mi się podoba… i to nawet bardzo, ale… - nie skończyłam, bo Lexie mi przerwała.
  -Chcesz go wykluczyć tylko dlatego, że się upił? Dziewczyno, tak nie można. To tak jakbym ja nie miała się z tobą przyjaźnić, bo czasami zjadasz całą tabliczkę czekolady na raz. – powiedziała.
Zaśmiałam się.
  -Tylko czasami. – upomniałam ją.
  -No właśnie. A kto ci powiedział, że Niall pije codziennie? – zapytała.
  -Nikt. – mruknęłam.
  -Więc widzisz. Może po prostu mieli gorszy dzień i chcieli zapomnieć. – zasugerowała.
Na chwilę zapanowała cisza, ale już po chwili znowu się odezwałam.
  -Pomóż mi. Co mam zrobić w związku z nim?
  -Z Niallem? – zapytała Lexie.
Pokiwałam głową.
  -Sama przecież słyszałaś wczoraj Liama. Niall uważa, że jesteś ładna. Teraz już przynajmniej wiesz, co on o tobie sądzi. – powiedziała.
  -Liam mógł tak przecież powiedzieć, bo był pijany. – mruknęłam.
  -Ale przecież nie mówił by tego na wiatr. Na pewno blondynek coś o tym wspominał, a gdy człowiek jest pijany, to wygaduje potem wszystko, co mu się przypomni. – odparła Lexie.
  -Czyli spróbować? – zapytałam.
  -Powiem ci jedno. Na pewno nie możesz go skreślić po tym, że wczoraj był pijany. Osobiście uważam, że powinnaś dać chłopakowi szanse, zapominając o tym, co było wczoraj.
 Uśmiechnęłam się do niej.
  -Dzięki.
  -Nie ma sprawy. – odwzajemniła ten gest. – Zawsze do usług.

Harry
  -Czy ktoś widział mojego iPhona? – wydarłem się w drzwiach. Zostało niewiele czasu do rozpoczęcia lekcji, ale jechaliśmy samochodem, więc nieszczególnie się tym przejmowałem.
  -Harry, masz go w ręce. – mruknął Liam, zakładając buty.
Spojrzałem w dół… Taaa, brawo Hazza, jakiś ty mądry.
  -Yyy… dzięki. – wymamrotałem i usiadłem na krześle. Zobaczyłem, że Niall biega po całym domu i czegoś szuka. No to sobie poczekamy.
  -Lou, nie wiesz może gdzie są kostki? – zapytał Horan.
  -Do chińczyka? – zainteresował się Tomlinson.
  -Nie, Louis, do gitary. – mruknął zrezygnowany blondyn.
Zaśmiałem się.
  -Ej, chłopaki. Zbierajcie się, bo inaczej będziemy musieli ostro przyspieszyć, żeby jakimś cudem zdążyć na czas. – powiedział Zayn, który sam był w rozsypce.
Po kilku minutach udało nam się wyjść. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon.

3 komentarze:

  1. Haha Harry najlepszy gdzie jest jego iPohon -.- a on mial go w rece jak trzeba miec poukladane w glowie hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. -Lou, nie wiesz może gdzie są kostki? – zapytał Horan.
    -Do chińczyka? – zainteresował się Tomlinson.
    -Nie, Louis, do gitary. – mruknął zrezygnowany blondyn.
    hahaha skąt ty bierzesz te teksty???;D

    OdpowiedzUsuń
  3. -Lubisz mnie? – zapytał.
    Spojrzałam na niego zdziwiona. Cóż to było za pytanie?
    -A dlaczego pytasz? – przyjrzałam mu się z uwagą.
    -Ale lubisz?
    -Lubię, ale o co chodzi? – dopytywałam się.
    -Bo ja ciebie też. – odparł z uśmiechem.

    rozpł♥ynełam sie przy tym :D

    OdpowiedzUsuń