piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 9


Skylar
Trzasnęłam z całej siły budzik, który nie dawał mi spokoju przez ostatnie pięć minut.
  -Cholera. – mruknęłam, gdy spadł na podłogę.
Zwlokłam się z łóżka, wzięłam ciuchy i podreptałam do łazienki. Wykonałam poranne czynności i zbiegłam do kuchni. Zwykle od rana nie widziałam mamy, która chodziła na szóstą do pracy.
 Musiałam tylko zrobić sobie śniadanie i mogłam już iść do szkoły, mimo tego, że zostało jeszcze dużo czas. Wiedziałam jednak, że Lexie nie będzie punktualnie, a musiałam przecież mieć czas, by dobijać się do jej drzwi…
 Jeżeli miałabym coś w ręce, to pewnie wylądowałoby to na podłodze. W kuchni stał GOŁY FACET!! No prawie goły. Przywdział tylko luźne bokserki ze znaczkiem Supermana na…nie powiem gdzie. Fuuuuuuu!
  -Yyyy..? Dzień dobry? Czy ja pana znam? – zapytałam powoli wycofując się z kuchni.
 Facet wziął z blatu gazetę i rozłożył ją przed… sami się domyślcie czym.
  -Skylar, to jest Robert. Wspominałam o nim pamiętasz? – usłyszałam głos mamy za swoimi plecami.
Odwróciłam się pospiesznie i spojrzałam na rodzicielkę z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.
  -Jasne… to ja już… to ja już pójdę. – wymamrotałam i wycofałam się pospiesznie z kuchni.
  -Sky, poczekaj. – powiedziała mama.
Po chwili stanęła koło mnie i pociągnęła do salonu.
  -To nie tak, jak myślisz… - tłumaczyła się.
  -Mamo, przyznaj. Ile znasz tego faceta? Bo coś szybko zaczęliście.
  -Już od dawna… - odpowiedziała.
  -A dokładniej?
  -Od pięciu lat. – mruknęła.
  -Co?! I nic mi o tym nie wspominałaś? – zapytałam z wyrzutem.
  -Nie chciałam nic mówić, bo bałam się, że tego nie zaakceptujesz.
  -O wiele łatwiej byłoby mi to zaakceptować, jeżeli wiedziałabym o tym od PIĘCIU lat, a nie dowiedziałabym się teraz. – warknęłam i już chciałam iść, kiedy mama mnie zatrzymała.
  -Skylar, jest jeszcze jedna sprawa… Chcemy wziąć ślub.
  -CO?! – krzyknęłam.
                                                   ***
 Podeszłam pod dom mojej przyjaciółki, która o dziwo już tam czekała. Być może dlatego, że to właśnie ja się dziś spóźniłam.
  -Hej, Sky. – przywitała się z uśmiechem.
  -Cześć. – mruknęłam.
Blondynka przyjrzała mi się badawczo.
  -Co ty taka nie w humorze?
Opowiedziałam jej wszystko od momentu wejścia do kuchni.
  -To chyba fajnie, nie? – zapytała.
  -Fajnie? Moja mama chce się wychodzić za mąż za kogoś, kogo tak naprawdę nie znam!
  -Nie chcesz by była szczęśliwa?
  -Chcę, ale… To nie zmienia faktu, że mogła mnie z nim zapoznać wcześniej. Lexie, ja go widziałam w bokserkach w znaczki supermana, zanim jeszcze poznałam jego imię! – powiedziałam rozżalona.
Moja przyjaciółka się zaśmiała.
                                                   
Niall
Poczułem, jak mój żołądek robi piąte okrążenie. Dzięki Bogu była to już ostatnia lekcja! Spojrzałem na zegarek. Zostało pięć minut. E tam. Wypuszczę ich wcześniej.
  -Dobra, to na następnej lekcji zrobimy małą powtórkę z wszystkiego, co już umiecie. – uśmiechnąłem się. – możecie już iść. Przerobiliśmy już dziś wszystko, co trzeba.
Cała grupa podniosła się z krzeseł, zabrała swoje gitary i wyszła z klasy.
 Została tylko Nicole, z moich dotychczasowych obserwacji, królowa tego liceum.
  -Tak? – zapytałem patrząc w jej stronę.
  -Co robisz dziś wieczorem? – zapytała i położyła rękę na moim ramieniu. Odsunąłem się gwałtownie.
  -Co ty robisz?
  -Podobasz mi się. – szepnęła i zbliżyła się.
Znów się odsunąłem.
  -Nicole, nie wiem jak ty, ale ja wychodzę z tej sali… Ale jeżeli chcesz zostać, to nie ma sprawy. – powiedziałem.
 Dziewczyna spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem i wyszła z sali.
Po chwili sam zrobiłem to samo.
                                                  ***
Odszukałem w tłumie Skylar. Wziąłem głęboki oddech i podszedłem do niej.
  -Cześć. – uśmiechnąłem się.
  -Hej. – dziewczyna odwzajemniła ten gest. – Co tam?
  -Nic ciekawego. Chciałem tylko zapytać… Masz jakieś plany na dziś?
Sky zastanowiła się przez chwilę, po czym odparła:
  -Nie, raczej nie.
  -To może ty i Lexie wpadniecie do nas na grilla? Tak koło osiemnastej? – zapytałem.
  -Jasne, czemu nie. – uśmiechnęła się.
Już nie mogłem się doczekać.

Skylar
Cały dzień w szkole minął dość szybko. Być może dlatego, że nie słuchałam nudnych wykładów nauczycieli. Poprosiłam Lexie, by mnie szturchała za każdym razem, kiedy któryś z nich kierował coś do mnie…
 Wyszłam ze szkoły. Moja przyjaciółka miała dziś jakieś kółko, więc wracała później. Wygrzebałam z torby mp3 i wsadziłam słuchawki do ucha. Stawiałam krok po kroku wpatrując się w jezdnie.

Niall
Louis rechotał jak głupi z żartów opowiadanych przez Harry’ego. Tak sumie to tylko on, bo reszta znała je już na wylot. Sądziłem, że on również, ale chciał być po prostu miły. Lou już tak ma.
 Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem Skylar… O cholera! W jej stronę pędził samochód!
  -Skylar! – zacząłem się drzeć. – Uważaj!
Nie reagowała.
Nie było czasu na to, by zaryzykować i zawołać jeszcze raz.
 Zrzuciłem z ramienia futerał z gitarą i puściłem się pędem przed siebie. Biegnąc, popychałem innych uczniów, który nie byli tym szczególnie zadowoleni, ale miałam to w nosie. Robiłem wszystko, byle tylko jak najszybciej dotrzeć do niczego nieświadomej dziewczyny.

Skylar
 Nagle poczułam, że ktoś mnie pcha na przód.
 Upadłam i szybko odwróciłam głowę. Zauważyłam, jak rozpędzony samochód uderza z siłą o Nialla Horana. Wydałam z siebie zduszony okrzyk.


1 komentarz: