piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 12


Gdy tylko zadzwonił dzwonek do drzwi, od razu zbiegłam na dół.
  -Hej Sky.
  -Cześć Liam. – przywitałam chłopaka z delikatnym uśmiechem. – Wchodź, ja tylko się przebiorę i możemy jechać.
Payne wykonał posłusznie polecenie.
Pobiegłam na górę do mojego pokoju. Włożyłam jakąś pierwszą lepszą koszulkę i ciepłą bluzę. Na stopy wcisnęłam Conversy a do kieszeni spodni wsunęłam telefon.
 Wyszłam z pokoju i udałam się na dół.
Liam siedział na krześle w kuchni.
  -Jedziemy? – zapytał.
Pokiwałam głową i razem wyszliśmy z domu.

Niall
Odległe pikanie i pospieszne kroki to nie były jedyne dźwięki, które do mnie dobiegały. Czułem się, jakbym to wszystko było tak daleko ode mnie. Nie miałem pojęcia co się dzieje, nie mogłem ruszyć nawet małym palcem. Usłyszałem szczęk klamki a później szelest. Ktoś wszedł do pomieszczenia w którym się znajdowałem.  Poczułem, jak czyjaś dłoń zaciska się na moim przegubie, nie mogłem nic zrobić!
  -Cześć Niall– odezwał się mój gość. Od razu ją rozpoznałem.
Skylar pojawiła się tu jak za każdym razem. Chciałem krzyknąć. Dać jakikolwiek znak, że ją słyszę, ale na nic. Nie mogłem wydobyć z siebie głosu.
Po chwili do otaczających mnie głosów dołączył kolejny. Męski. Liam.
  -Pójdę po herbatę.
  -Okej.
Kolejne kroki. Trzask zamykanych drzwi.
  -Lekcje gitary nie są już takie same bez ciebie. – usłyszałem. – Wiem, że mnie teraz nie słyszysz, być może to lepiej…Raczej nie odważyłabym się powiedzieć ci tego prosto w oczy, ale… Podobasz mi się…

Skylar
Po wizycie u Nialla w szpitalu, Liam odwiózł mnie do domu. Pytałam czy może nie chce na chwilę wpaść, ale odmówił. Powiedział, że musi podjechać po Zayna pod szkołę.
 Siedziałam na kanapie i oglądałam telewizor, kiedy moja mama usiadła obok mnie.
  -To twój chłopak? – zapytała prosto z mostu.
  -Kto taki?
  -Ten Liam, który dziś po ciebie przyjechał. – wytłumaczyła.
  -Nie, to kolega. – mruknęłam.
 Mama uniosła jedną brew.
  -Na serio. – zapewniłam.
Rodzicielka pokiwała głową.
 Teraz mój czas na zadawanie pytań.
  -Jak tam Robert? – spojrzałam na mamę znacząco.
  -Przepraszam, że nie powiedziałam ci o tym wcześniej. – wymamrotała.
Westchnęłam.
  -Wiesz, mamo. Stwierdziłam, że nie będę się do tego mieszać. Jeżeli go lubisz, to i ja postaram się go polubić. – uśmiechnęłam się.
Mama odwzajemniła ten gest.
  -Kocham cię, wiesz. – powiedziała.
  -Też cię kocham, mamo. – przytuliłam rodzicielkę. – A teraz opowiadaj. Kiedy ten ślub? – zapytałam.
  -Planujemy go na maj. Nie za zimno, nie za ciepło. W sam raz. Odbył by się w domu Roberta. Ma ogromną posiadłość! Czeka nas tyle do zrobienia!– mama cała promieniała.
Chcąc, nie chcąc też się uśmiechnęłam.

Louis
Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakieś tam przypadkowo włączone programy. Nikt i tak się na nich nie skupiał, więc leciało co bądź. Chcieliśmy tylko zakryć niezręczną ciszę.
 Już od dawna w tym domu nie było wesoło. W tle nie grała gitara, z kuchni nie ulatywał dym przypalonej przez mnie przyprawy, a Zayn nie biegał po całym domu i nie szukał lusterka. Nic. Jakby ktoś ulotnił stąd całą dobrą energię. Poniekąd tak było. To właśnie dzięki temu blondynowi zawsze było pozytywne zamieszanie. Gdy zabrakło Nialla, zabrakło i tego.
Tego czegoś, co sprawiało, że tak świetnie się nam razem śmiało i robiło kawały telefoniczne. Teraz siedzimy drętwo przed telewizorem i oglądamy reklamy udając zafascynowanych. Dostrzegacie różnicę? Bo ja tak i to ogromną.

Skylar
Wraz z Lexie weszłyśmy do szkoły. Jako pierwsze miałyśmy zajęcia dodatkowe, więc od razu ruszyłyśmy do innych klas. Sala w której miałam mieć gitarę, była otwarta, więc weszłam już do środka, bo do początku lekcji została może minuta. Usiadłam na krześle i zaczęłam wyjmować gitarę z futerału.
 Tak jak sądziłam, lekcja zaczęła się już po chwili. Jason, nowy nauczyciel wszedł ostatni tuż po uczniach.
  -Dziś zdajemy. – warknął.
Wszyscy zaczęli powtarzać sobie chwyty. Ja, że zrobiłam już to dużo wcześniej,  siedziałam teraz bezczynnie.
 Jason spojrzał na mnie.
  -Słyszałaś, co powiedziałem? – zapytał uśmiechając się.
  -Tak. Umiem wszystko.
Spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
  -To skoro tak wszystko umiesz, zapraszam. Jesteś pierwsza. – mruknął.
Wzięłam gitarę i krzesło. Usiadłam koło niego i zaczęłam grać. Już po pierwszym akordzie mi przerwał.
  -Źle. – skwitował.
  -Co? Jak źle? Przecież…
  -Jeżeli mówię, że źle, to tak jest. Może ten wasz poprzedni nauczyciel wam odpuszczał, ale ja nie. Dziś dostajesz jedynkę, możesz ją potem poprawić.
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, wzięłam gitarę, krzesło i ruszyłam na swoje miejsce.
                                                             ***
Lekcja minęła dość szybko, bo cały czas zdawaliśmy. Nikt nie dostał wyższej oceny niż trójka.
 Po dzwonku, gdy już miałam wychodzić z sali,  Jason mnie zawołał.
  -Podejdź. – uśmiechnął się obleśnie.
Wykonałam polecenie. Co jak co, ale nie chciałam dostać kolejnej jedynki za rzekome lekceważenie nauczyciela.
  -Słucham? – mruknęłam.
  -Pamiętasz, jak mówiłem, że możesz poprawić tą ocenę? – zapytał.
Wyminął mnie i zamknął drzwi, po czym ruszył w moim kierunku.
 Moje serce przyspieszyło ze strachu.
 Położył rękę na moim biodrze.
  -Zostaw mnie. – powiedziałam stanowczo, chodź cicho.
  -Wiem, że tego chcesz. – mruknął z wrogim uśmiechem i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
Po raz pierwszy bałam się kogoś tak bardzo jak teraz. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Postanowiłam jednak coś zdziałać. Szybko go wyminęłam i pobiegłam do drzwi. Jednak nigdy nie byłam wyjątkowo szybka, więc już po chwili mnie złapał i chwycił za nadgarstki.
  -Zostaw…! – próbowałam się wyrwać, ale na nic.
Zaczął mnie całować. Nagle poczułam, że jego dłoń wsuwa się pod moją bluzkę.
 Krzyknęłam.
  -Cicho… Zobaczysz, nie zaboli. – zaśmiał się cicho.
  -Co ja ci zrobiłam?!
  -Chcesz zdać? – zapytał szorstko.
  -Zostaw mnie! – krzyczałam.
Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Ból psychiczny, który teraz odczuwałam, był nie do zniesienia.
 Krzyknęłam jeszcze raz z nadzieją, że może ktoś usłyszy. Łudziłam się jednak na marne, bo te sale były dźwiękoszczelne z racji tego, że odbywały się tu lekcje gitary.
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął Liam. Wykorzystując zdezorientowanie Jasona, szybko podbiegłam do Payne’a. Chłopak chyba zrozumiał w jakiej sytuacji się teraz znajduję, bo zasłonił mnie własnym ciałem.
  -Jason, można wiedzieć co ty do cholery robisz?! – zagrzmiał.
Mężczyzna spojrzał na niego wrogo.
  -Twoja koleżaneczka sama tego chciała. – powiedział pewnie.
  -Dlaczego kłamiesz?! – krzyknęłam przez łzy.
  -Wyjdź z klasy. Zaraz do ciebie przyjdę. – usłyszałam szept Liama.
Pokiwałam głową i czym prędzej wykonałam polecenie.
                                                   ***
 Liam wyszedł z klasy. Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami. Natychmiast mnie przytulił. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie wszedł. Była to przerwa na lunch, więc musiałabym spędzić z Jasonem całe pół godziny!
 Nagle o czymś sobie przypomniałam.
  -Przecież nie mogłeś mnie usłyszeć. Skąd wiedziałeś, że on właśnie... – nie dokończyłam.
  -Nie słyszałem ani nie wiedziałem.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
  -Miałem ci powiedzieć, że dzwonił lekarz ze szpitala. – powiedział.
  -Co jest? – zapytałam. – Coś z Niallem?
Serce zaczęło mi bić mocniej. Co jeśli coś złego się stało?!
  -Tak, z nim… Skylar, on się obudził!

1 komentarz:

  1. Jupppi Niall się obudził!:D.
    Ten nowy nauczyciel od gitary to oblech...BLEEE :/

    OdpowiedzUsuń